Wojna może być jeszcze bardziej zautomatyzowana. Amerykanie właśnie to potwierdzili

Wyrzutnie HIMARS stały się twarzą wsparcia Ukrainy przez USA, a po udowodnieniu swojego potencjału w rzeczywistym konflikcie, ich pozycja w amerykańskiej armii została raz na zawsze ugruntowana. Dziś widać tego efekty.
Wojna może być jeszcze bardziej zautomatyzowana. Amerykanie właśnie to potwierdzili

Bezzałogowa wyrzutnia HIMARS wystrzeliła po raz pierwszy. Tak Armia USA zyska na potędze

Amerykańska armia zaprezentowała swój najnowszy znaczący postęp w technologii wojskowej, przeprowadzając pierwszy udany test wystrzału z Autonomous Multi-domain Launcher (AML), czyli bezzałogowej wersji M142 High Mobility Artillery Rocket System (HIMARS). Test ten został przeprowadzony na poligonie Yuma Proving Ground w Arizonie i samo jego zrealizowanie podkreśla strategiczne dążenie do zwiększenia zdolności ogniowych bez proporcjonalnego zwiększania zapotrzebowania na personel.

Czytaj też: Tomahawki zaczną latać, jak szalone. USA pokazały sprzęt do siania pogromu

Kołowy system HIMARS i jego starszy brat z dwoma wyrzutniami i gąsienicami MLRS to aktualnie najbardziej zaawansowane rakietowe systemy artyleryjskie w rękach USA. Powstały po to, aby zapewnić Armii USA możliwość przeprowadzania precyzyjnych ataków na szczególnie wartościowe cele z zachowaniem bezpieczeństwa poprzez oddalenie się od linii frontu. Dlatego właśnie bezzałogowa wersja HIMARS wnosi tę cechę na wyższy poziom, włączając technologie autonomiczne, które pozwalają na działanie bez załogi.

Czytaj też: Armia USA pokazała przepis na lądową dominację. Oto nowy M2A4E1 Bradley

AML to nic innego, jak oryginał ze skróconą kabiną i masą osprzętu, który pozwala pojazdowi na operacje autonomiczne zwłaszcza w kwestii poruszania się. Podczas ostatniej serii ćwiczeń system zademonstrował swoje możliwości, wystrzeliwując trzy pociski ćwiczebne Reduced Range Practice Rockets (RRPR) w misji ognia kaskadowego, prezentując swoją zdolność do samodzielnego wyjechania z ukrytej pozycji do punktu ognia i wykonywania poleceń ostrzału zdalnie. Wszystko to przy zachowaniu tych samych 227-mm kontenerów amunicyjnych co tradycyjne systemy HIMARS i MLRS, co pozwala na wystrzeliwanie różnorodnych rodzajów amunicji, a w tym precyzyjnie naprowadzanych rakiet oraz taktycznych pocisków balistycznych, czyli Army Tactical Missile System (ATACMS) i Precision Strike Missile (PrSM) o zasięgu do nawet 1000 km.

Czytaj też: Ten pocisk odmieni śmigłowce AH-1Z Viper. Marines USA utrzymywali go w sekrecie

Wiemy, że teraz AML ma wziąć udział w nadchodzącym dwurocznym wspólnym ćwiczeniu sił zbrojnych, Valiant Shield 24, na których to przejdzie dalsze testy. Ciągły rozwój systemu nie tylko ma na celu udoskonalenie jego możliwości, ale także efektywne zintegrowanie go z innymi operacjami wojskowymi, aby wzmocnić ogólną strategiczną postawę Armii USA. Co ciekawe, rozwój AML idzie w parze z rozwojem przez Korpus Piechoty Morskiej USA wariantów Remotely Operated Ground Unit for Expeditionary Fires (ROGUE-Fires) opartych na Joint Light Tactical Vehicle. To wskazuje, że dla Amerykanów przyszłość maluje się w barwach możliwie najbardziej zautomatyzowanego podejścia do prowadzenia wojny.